czwartek, 30 października 2014

Moje healthy-story



Witajcie !


Ponieważ pojawiły się pytania odnośnie moich zasad i stylu życia postaram się skleić odpowiedzi w poście. Może to komuś pomoże i zainspiruje a mi jest bardzo miło, 
że interesujecie się blogiem i ktoś do niego zagląda. Dziękuję :) 


Otóż moja przygoda ze zmianą trybu odżywiania i nie tylko, zaczęła się w kwietniu zeszłego roku. Będąc w wieku 21 lat i przy wzroście nieco ponad 1,6 m ważyłam 73 kg. Nieco za dużo… Nie byłam z siebie zadowolona, źle czułam się w swoim ciele, wiecznie byłam zmęczona a zły nastrój zazwyczaj zagryzałam czekoladą . Ogólna zamułka i brak energii tak mnie przytłaczał, że traciłam radość chwil. Było mi z tym źle ale nic z tym nie robiłam –z lenistwa. Do tego doszła ciężka praca fizyczna i tu zupełnie wysiadłam, kręgosłup strasznie dawał mi się we znaki… 
W końcu jednak, koleżanka z pracy namówiła mnie na basen, nie chciałam chodzić bo „gdzie ja się w stroju, ludziom, pokażę” ale zapewniała, że nie ma tłoku. No dobra, przełamałam się i tu zaczęły się schody do nieba ... Najważniejsze było to, że mięśnie pleców rozluźniły się i nie byłam już tak pospinana. Zaczęłam czuć się lepiej i lepiej sypiać. Tak zaczęłam myśleć, czemu by nie pociągnąć tego dalej i zainteresowałam się tematem. 


Zaczęłam się regularnie odżywiać, 4 posiłki dziennie, nie przejadałam się i nie wychodziłam z domu bez śniadania . ŚNIADANIE – to bardzo ważna część ponieważ reguluje metabolizm i dostarcza energii na cały dzień w efekcie czego nie mamy ochoty podjadać między posiłkami. Odstawiłam słodycze i alkohol – zupełnie. Raz w miesiącu pozwalałam sobie na późniejszą kolację i np. wino czy deser ale już myślałam o nadprogramowych kcal, zupełnie nie potrzebnych, które zalegają w organizmie. Z czasem, gdy oczyściłam organizm a zjadłam coś czego nie powinnam, zazwyczaj zaraz tego żałowałam, organizm buntował się w trybie natychmiastowym , złe samopoczucie-zwyczajnie bolała mnie głowa albo nie mogłam zasnąć. To dowód, że detox działa a niezdrowe rzeczy są po prostu śmieciami dla żołądka . Nie stosuję diet ani głodówek bo dają krótkotrwałe efekty, jeśli komuś zależy na swoim zdrowiu to albo podejmuje decyzję na całe życie albo nie ma po co się za to zabierać :) 
Nie ma diety cud. Warto myśleć o racjonalnym podejściu do odżywiania . Kluczem są warzywa i owoce, u mnie stanowią one około 70 % posiłków . Nie jem białego pieczywa, poza tym, że dobrze smakuje nie posiada zbyt wielu wartości odżywczych . Wybieram żytnią Wasę lub ciemne chleby bo na te, też mam czasem ochotę. Jem dużo płatków owsianych, musli, wszelkiego rodzaju nasion i orzechów (dynia, siemię lniane , migdały, chia itp.). Do lunchu zamiast makaronów czy ziemniaków bądź wszędobylskich a zgubnych frytek częściej wybieram ryż czy kaszę . Nie odrzucam mięsa bo jest mega ważne ale wybieram drobiowe, ryby a czasem cielęcinę itp . Urozmaicam posiłki tak żeby się nie nudziły . Jem dużo białka, nie przepadam za mlekiem (od krowy), wolę roślinne np. sojowe czy migdałowe ale jem dużo nabiału w postaci jogurtów, serków, twarożków . Lubię jajka, zwłaszcza na śniadanie :P (z jaj można tyle przyrządzić ! ); sery raczej ograniczam a jak już mam ochotę to wybieram białe, takie jak feta, mozarella , gorgonzola (uwielbiam). Unikam tłuszczy, nie stosuję masła ani oleju - zastępuję go oliwą z oliwek.
 Nie solę ani nie słodzę a jeśli już, to proszę o brązowy cukier i tylko taki mam w domu albo miód, który jest mega zdrowy. Nie piję kawy chyba, że zbożową. Chociaż niektórzy uważają że z rana szklanka czarnej pobudza trawienie. No dobra, nie mam nic do tego ale jakoś tak wmówiłam sobie, że zakwasza organizm więc nie piję .  Z rana na czczo piję szklankę ciepłej wody z cytryną albo sok pomarańczowy. Witamina C z rana usuwa resztki niestrawności i toksyn. A sok pomarańczowy pomaga w nawodnieniu. 
Co jeszcze ? Hmm … Piję dużo wody. Uschła bym w pracy bez mojej butli (czasem ktoś z tego żartuje ale to mój znak rozpoznawczy i jak czasem gdzieś ją zostawię, zawsze trafia do mnie z powrotem :) ) .
Około 1 l czystej wody dziennie do tego herbata zielona - dziennie ze cztery kubki. Ostatni posiłek staram się jeść do 18.30 żeby nie zasypiać z pełnym żołądkiem, wówczas to co zjedliśmy nie trawi się, a jest odkładane w oponkę ;P
Czasem gdy ktoś mówi mi „ja nie umiem sobie odmawiać przyjemności” to myślę sobie, że ja też przecież sobie ich nie odmawiam, wręcz przeciwnie . Zdrowy tryb życia to nie kara, nie katuję się i nie głoduję :)


No i najważniejsze - RUCH CODZIENNIE, nawet jeśli to tylko spacer. Mi pomaga zredukować stres, jestem mniejszym nerwusem niż kiedyś. Tak jak pisałam, ja zaczęłam
od basenu potem znalazłam ćwiczenia MEL B. Zaczęłam ruszać się w domu, potem przyszła mi ochota na bieganie a potem jeszcze na siłownię. Apetyt rośnie w miarę jedzenia jak to mówią :) Teraz sport, to u mnie temat rzeka i ciągle pojawia się coś nowego . Teraz, na jesień, warto zainwestować w skakankę, nie chce się wyjść na dwór to czemu nie poskakać w domu. 
Można wykorzystać schody i truchtać podskakując z góry na dół – swoją drogą , schody to super cardio i nieźle dają wycisk. Warto pokochać wysiłek, i chociaż zabrzmi to obrzydliwie – to uwielbiam to uczucie kiedy serducho bije jak szalone, każdy mięsień pulsuje a po policzkach spływają strużki potu. No wiem masakra … ale wtedy czuję że żyję :) Warto wykorzystać każdą sytuację i promyk słońca żeby wyjść 
na dwór, pooddychać, zażyć witaminy D (której u mnie, ze względu na klimat jak na lekarstwo) dotlenić się, wsiąść na rower czy przejść się do parku czy lasu. Trzeba cieszyć się każdą chwilą a łatwiej cieszyć się nią gdy z nią piękniejemy. Trzeba wierzyć w siebie i być zawziętym, ciągle przypominać sobie, po co to robimy i nie załamywać się, nawet jeśli dziś złamiesz jakieś postanowienie to na jutro zrób dwa, ale nigdy się nie poddawaj .


To chyba na tyle , z tego co chciałam Wam przekazać. A, pojawiło się jeszcze pytanie :
„Co mnie motywuje”. Najbardziej efekty mojego wysiłku – to logiczne :) Ale nie pojawiły się one od razu. Motywuje mnie sama myśl o tym, że robię to dla zdrowia, dla dobrego samopoczucia. Widzę zmiany w sobie nawet jeśli inni nie widzą, ważne jest Twoje samopoczucie. Pozytywne myślenie to klucz do sukcesu, rób tyle żeby nie było czasu na załamywanie się, planuj z wyprzedzeniem co jutro zjesz (ja na początku zapisywałam sobie ile posiłków dziś zjadłam, ile wypiłam, czasem czytałam to Krzyśkowi i chociaż pewnie nawet nie słuchał to samo to, że przyznałam się do wrąbania np. słoika nutelli już sprawiało, że zastanowiłam się dwa razy zanim znów zamoczyłam łychę ). Planuj co będziesz robić następnego dnia, jeśli wiesz, że nie będzie czasu, to przygotuj jedzenie. Ja np. często robię sałatki owocowe albo smoothie (warzywne też) - na podwieczorek w sam raz :)
Psychiczne podejście jest chyba najważniejsze i od tego wszystko się zaczyna, gdzieś czytałam, że warto „myśleć” swoją wymarzoną sylwetkę. Nie wiem czy działa, na pewno działa myślenie o tym co warto robić, jeść a czego niekoniecznie… Na motywacje pomagają lektury na temat zdrowego trybu życia, wiele jest poradników, książek , nawet artykułów i stron internetowych im częściej stykasz się z tematem, tym jest Ci bliższy, łatwiej wprowadzić go w życie. 
Ale tak naprawdę na motywację nie ma złotego środka, trzeba ją odnaleźć w sobie inaczej nikt nas nie „zaczaruje” zaklęciem i nie sprawi, że nagle zmienimy podejście, to długa i ciężka praca nad sobą, wciąż uczenie się samokontroli. Każdy ma inne priorytety, każdy motywację może odnaleźć w czym innym. 
Ja powiem jedno  - WARTO !! 


Tym optymistycznym akcentem , zakończę swój wywód. Trzymam kciuki za wszystkich i za każdego z osobna. Mam nadzieję, że troszkę pomogłam.

A na koniec kilka fotek z dzisiejszego joggingu, mieliśmy dziś piękną pogodę, szkoda było tracić taki dzień bo nie wiadomo kiedy się rozpada, a jak zacznie padać to słońce zobaczymy dopiero kwietniu – nie wiem jak ja to zniosę xD


Pozdrawiam i do… napisania… :)










wtorek, 28 października 2014

Z serii - "na nudę, daj mi garnek" - Kurczak pieczony w sosie miodowo-czosnkowo-musztardowym oraz tartaletki z burakiem , rukolą i gorgonzolą

Witajcie ! 

Kolejny dzień w stylu : troszkę mi się nudzi więc znów postanowiłam coś wyczarować w mojej kuchni . I tak pierwszym planem była zupa buraczkowa - moja  ulubiona, smak mojego dzieciństwa ale wtedy stwierdziłam, że ostatnio dużo tych zup jedliśmy, była pomidorowa, krem z brokuła i krem z dyni więc dziś zaszalałam i przygotowałam MIĘCHOOO ale, że smak buraków tak jakoś dziś za mną chodził, więc i je, wykorzystałam. Wyszło smacznie i ciekawie. Przepisy i fotki poniżej.  Zapraszam do przeglądania i komentowania :)

Kurczak pieczony w sosie musztardowo - czosnkowo - miodowym
Uda z kurczaka (4 szt.) , pół papryczki chilli, kukurydza (warzywa/ziemniaki według uznania), natka pietruszki, tymianek, sól, pieprz .

Glazura: 
125 ml miodu
4 łyżki musztardy Dijon
2 łyżki białego octu winnego
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz
 

Zamarynowane mięso wstawić do wcześniej nagrzanego na 200 stopni piekarnika, na
 1,5 h.







Tartaletki z burakiem, rukolą i serem gorgonzola
3 średniej wielkości buraki (ugotowane), posiekać . Dodać 2 łyżki miodu, ocet balsamiczny, posiekaną, czerwoną cebulkę i podsmażyć na śladowej ilości oliwy. Do wystudzonej masy dodać ser gorgonzola . Wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Ciasto francuskie wałkujemy i wycinamy kółka. Pieczemy. Do tartaletek nakładamy masę z buraka . Dodajemy resztę sera gorgonzola (można zmieszać z mascarpone lub innym by wierzch był bardziej kremowy) .
I na koniec... JEMYYY !! ;)



Buzioleee !!

niedziela, 26 października 2014

LEATHER is the new denim !

Witajcie, 

Dziś postanowiłam Wam pokazać dzisiejszy outfit . Wybrałam skórzane butki na wysokim obcasie, skórzanopodobne spodnie (bo nie jest to skóra) mimo to lubię je:) Do tego bluzka khaki, i szaro-czarna kurteczka oraz złote dodatki :) Taki niedzielny set. Mam nadzieję, że się spodoba .

Buziaki !!








 I pazurki ;)
  
trousers - new look; 
blouse - vero moda; 
jacket - New Yorker;
 sboes, necklass- Atmosphere






sobota, 25 października 2014

Weekendowe rarytasy - Broccoli Salad and Tagliatelle Pasta with Spinach and Salmon

Hej, hej !

Jutro niedziela więc uknułam dziś misterny plan, że jutro NIC nie robię ;) 
Tzn. ogarnęłam mieszkanko i żeby jutro nie myśleć o tym co zrobić na obiad, zrobiłam go już dziś . 
Na początek zabrałam się za sałatkę, kiedy tylko Krzysiek wraca do domu, od progu krzyczy, że jest głodny więc dziś uraczyłam go sałatką z brokuła na kolację . 

Sałatka :
- Brokuł gotowany 
- Sos: jogurt naturalny, łyżka  majonezu, czosnek, sól, pieprz
- Ser grecki feta
- Słonecznik uprażony

Może przepis nie zawiera zbyt wiele składników ale smaki świetnie do siebie pasują . Wedle mojego podania jest bez mięsa ale śmiało można dodać kurczaka czy wędzonego indyka i też będzie pycha . Sałatka jest lekka ale sycąca . Uwielbiam !! 



A poniżej mój jutrzejszy specjał czyli makaron Tagliatelle z sosem szpinakowo - śmietanowym, łososiem i pomidorkami . Bardzo dobre i szybkie danie :) 
Uwielbiamy wszelkie propozycje z makaronami i robię je dość często więc na pewno jeszcze się tu pojawią.
Załączam fotki i lecę zrobić dzisiejszy trening . Po takim jedzonku mam wiele siły !!
Buziaki kochani :)








piątek, 24 października 2014

Colour of the Day - Grey

Ostatnio mam totalną fazę na odcienie szarości , brązów oraz khaki. Może to ten klimat tak na mnie wpływa ale jakoś tak w tym roku inspiruje mnie jesień . Zazwyczaj nie potrafiłam się odnaleźć i kiedy było lato ja myślałam o wiośnie , kiedy jesień, zazwyczaj tkwiłam w lecie i tak budziłam się w połowie sezonu, że może przydałaby mi się zimowa kurtka i rękawiczki i nic tak naprawdę mi się nie podobało . Też tak macie ?
Tym razem jednak czerpię z jesieni i o dziwo jest tyle fajnych rzeczy w tym sezonie, które do mnie przemawiają :) A nawet, w tym roku, rozglądam się za czapką . To będzie moja pierwsza od czasu podstawówki chyba ...
Lubię rzeczy oversize. Uwielbiam jesienne, ciepłe i mega wygodne cardigany, przydługie swetry, ponczo czy po prostu luźne tuniki .  I tak też dziś się ubrałam ;) Mam nadzieję że się spodoba :) Fotka poniżej ...
Buzia !




Cardigan - Atmosphere, Dress-New Look, Scarf-Atmosphere

wtorek, 21 października 2014

Jesienny spacer



Krzysiek miał dziś wolne i spędziliśmy dzień wspólnie. Tzn. poza jakimiś dwiema godzinami kiedy zasnął ... Ogólnie to taki z Niego troszkę kanapowiec, uwielbia przysypiać i jak tylko nie widzę (np. podczas oglądania filmu ) od razu wykorzystuje okazję i przymyka oko. A jak zacznę się śmiać to momentalnie otwiera oczy jakby nigdy nic i udaje, że przecież wcale ale to wcale, nie spał ! ;-) 

Także aby zapobiec ogólnej zamułce i nie tracić dnia, "wywaliłam" go z wyra i wyciągnęłam na spacer . I to NIE BYLE JAKI !! ;) Wybraliśmy się do miasteczka a z miasteczka do Parku, z Parku nad rzekę i jeszcze troszkę dalej tak, że właściwie obeszliśmy całe miasto . Troszkę wietrznie było ale ja i tak uwielbiam spacerować, oddychać świeżym powietrzem a przy okazji można znaleźć fajne miejscówki, o których wcześniej nie miało się bladego pojęcia . Gdyby tylko było troszkę więcej słońca ... Postrzelaliśmy kilka typowo jesiennych fotek a ich efekt podziwiać można poniżej :)


Ślę całusy a teraz zmykam bo jutro mam kilka spraw do załatwienia i muszę wypełnić papierki xD
Papatki ..




                                                   Najpopularniejszy Bar
                                    
                                           Uliczki miasteczka





                                                       Kerry Country Museum

                                                         W parku


                                                                  Nad rzeką


                                                               Budynek Sądu w Tralee