piątek, 2 stycznia 2015

BIG QUESTION - Galway trip

Sylwester był taki sobie ale Nowy rok to dopiero historia !! Nie wiem od czego zacząć bo do teraz wydaje mi się to takie nierzeczywiste. Jak sen. Jak bajka powinnam napisać, ale to jednak prawda .
Wczorajszemu wieczorowi towarzyszyły wielkie emocje bo i niespodzianka była wielka i na pewno, nigdy, przenigdy nie domyśliłabym się jej finału :D 
Cały nowy rok, w odróżnieniu od wieczoru sylwestrowego minął nam bardzo przyjemnie. Zwiedzaliśmy Galway. Jak pisałam wcześniej miasteczko jest bardzo klimatyczne i urokliwe. Pogoda, fakt, była okropna ale i tak cieszyliśmy się z wspólnie spędzonego urlopu . Świętowaliśmy, jedliśmy smakołyki (za dużo smakołyków) i w ogóle było jakoś tak specjalnie. Czułam, że coś wisi w powietrzu ale sama byłam podekscytowana więc myślałam, że to stąd. Nie no, nie myślałam ... bo kto by pomyślał ?!! 

Na wieczór mieliśmy rezerwację w restauracji. No i gdybym ja sobie to wszystko do kupy poskładała !! Tyle było znaków np. w święta przy kolacji spadł mi pierścionek z palca xD Krzysiek zerwał się ze stołu, podniósł, spojrzał na mnie i pyta "a jaki Ty rozmiar palca wogóle masz, takie masz chude te paluszki" Haha. Teraz to śmieszne ale wtedy nic się nie skapnęłam i mimochodem wymamrotałam, że nie mam pojęcia. Później K. Przyznał mi się, że zawinął kilka dni później ten pierścionek żeby pokazać jubilerowi. W ogóle konspirat, wszystko knuł na boku od kilku miesięcy a ja najmniejszego pojęcia nie miałam . W hotelu w pewnej chwili zauważyłam, że się zamyślił i uśmiechał sam do siebie ale twierdził, że tylko sobie coś przypomniał. No dobra, wracam do resturacji ... Było pysznie !! Najlepsza kolacja w moim życiu i nawet gdyby nie to co stało się potem i tak bym była zachwycona. Od progu przywitała nas kelnerka, która z lekka zachowywała się jak na haju, ciągle się śmiała, zagadywała, przesadnie ciągle pytając czy smakuje, czy wszystko w porządku, czy sylwester nam się udał ... Później dowiedziałam się, że Pani od kilku dni była zaangażowana w sprawę i odebrała nawet kwiaty, ponieważ poczta kwiatowa w nowy rok nie działała . Zaraz wszystko się wyjaśni... 
Zjedliśmy kolację z trzech dań, tyle ile na cały dzień ! Masakra ! Brzuch to pewnie miałam taki, że każdy szeptał "na bank jest w ciąży" :) Ale nie jestem, dla jasności :) W pewnym momencie, powiedziałam, że bardzo fajny dziś mieliśmy dzień i, że dziękuję a Krzysiek na to : "a dzien się jeszcze nie skończył"  ze swoim uśmieszkiem cwaniaka a ja z przekąsem : "Haha a co, wyciągniesz pierścionek?" JAKA GAFA ! K. szybko zmienił temat a ja znów sygnał zignorowałam. Dekiel ze mnie.
 Po całej kolacji... i deserze ... xD Krzysiek wyszedł pod pretekstem toalety (po raz drugi-myślę: bulimik, czy co?) I WRÓCIŁ ! Idzie nonszalancko pewny siebie z bukietem pąsowych róż, większych od mojej głowy, którą zupełnie w tym momencie straciłam... Prosi mnie o wstanie (oczywiście nie mogłam się wygrzebać z za stolika jak to ja) i zaczyna swoją przemowę . Ja cała w szoku, myślę sobie "no dobra, miło spędziliśmy dzień ale za co on mi dziękuje i po co ta pompa, WSZYSCY SIĘ GAPIĄ , o matko, PO CO JA SIĘ TAK NAŻARŁAM!!! " Dokładnie pamiętam te myśli :) I wtedy wręcza mi kwiaty, mówię no nie, trochę przesadził ale wtedy patrzę, a ON ... KLĘKA !!!  Wyciąga małe, okrągłe pudełeczko, rozwiązuje wstążkę a tam ... Łaaaa padnę i nie wstanę - pierścionek zaręczynowy . Do momentu tego pudełeczka nie wpadłam na pomysł z zaręczynami, myślałam, że poprostu chce, żeby ten wieczór był taki uroczysty. Mój mężczyzna wyznał mi miłość publicznie ogłaszając, że pewnego dnia chciałby mnie poślubić :) :) Teraz chwila na łzy ... ;)
 Ale ja nie płakałam, no może potem jak to do mnie doszło to łezka mi poleciała ale stałam tam wryta, myśli 150 na sekundę ale chyba z bananem na twarzy no i wiadomo... powiedziałam TAK ! Bo go kocham, bo i tak reszty życia nie wyobrażam sobie bez Niego i wiem, że moje serducho bije tym samym rytmem co jego i oby to trwało. 

Wiem, że niektórzy nie wierzą ani w miłość ani tym bardziej w małżeństwo ale ja wierzę w nas . W to, że zawsze znajdujemy drogę do porozumienia i, że wciąż pracujemy nad tym co mamy a mamy bardzo wiele, że się rozumiemy, szanujemy i kochamy. Wierzę, że dzięki tej deklaracji jesteśmy zmobilizowani jeszcze bardziej żeby pielęgnować naszą miłość . Chociaż mówiłam już to Krzyśkowi, z pierścionkiem czy bez, za dwa czy 20 lat i tak, jeśli chcemy, będziemy ze sobą . Tradycja jest piękna, warto jej dotrzymywać ale to nie ona jest naszym celem. Cel realizujemy na co dzień, będąc ze sobą. 

To taki był nasz nowy rok, na pewno na długo go zapamiętamy i na pewno Galway zostanie dla nas wyjątkowym miejscem :)

 Tego posta zupełnie nie planowałam :)







Idealny ! Taki, o jakim zawsze skrycie marzyłam, a najważniejsze - od właściwej osoby <3



12 komentarzy:

  1. Achh aż się łezka w oku kręci :-) ale ten nasz kuzyn to romantyk, historia jak z filmu :-) oby wasza miłość ciągle kwitła zakochańce nasze :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie!
    Cieszę się bardzo Waszym szczęściem :)
    Niezapomnianego Roku, bo skoro tak dobrze się zaczął... :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i nawzajem do siego Roku dla Waszej rodzinki ! :*

      Usuń
  3. Jeszcze raz największe gratulacje.. piękne zaręczyny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i łezka płynie mi ze wzruszenia :) Cieszę się waszym szczęściem :) Chwilo trwaj wiecznie ! :) GRATULUJĘ :) (Ciocia Krysia, nie babcia :)))) ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeeeej jak miło, dziękujemy !! Ogromne buziaki :* :* :*

      Usuń
  5. Ja też gratuluje (tata Tyci żeby nie było kto ja ) ! Życzę szczęścia i wszystkiego co się życzy w takich okazjach.
    PS. Jak będziecie potrzebowali fotografa na ślub to się polecam :)
    PS2. Ja też słyszałem o tym wcześniej od Moniki i trzymałem kciuki żeby się udało 👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Marcinie w takim razie ! :) Dzięki ! O, zapamiętamy na pewno. A propos ślubnych fotografii to ja Wasze zdjęcia podejrzałam razem z Kinią i proszę przekazać żonie, że wyglądała cudnie !
      P.S : Czyli jednak Kinia komuś pękła, a mówiła cwaniara, że nie :D

      Usuń
    2. Kinia sypała jak skazany na Gestapo :)
      Jeśli chodzi o zdjęcia ślubne, to bardzo mi przykro i przepraszam, że skatowałem swoja osobą na zdjęciach, Twoje oczy :)

      Usuń
    3. Ta Kinia, od dziś nazwę ją Brutusem xD Nie chciałam Ci tu umniejszać ale wiesz, baby zawsze patrzą na Pannę Młodą. Wydaje mi się, że również wpasowałeś się w ramę Pana młodego także spoko ;D

      Usuń