środa, 7 stycznia 2015

Nothing tastes as good as beeing fit feels ! 22 KILO TEMU ...

Dziś polecę hardcorem. Pokażę zdjęcia, które w czeluściach dysku C, gdzieś na dnie , dłuuuugo nie widziały światła dziennego i sama jak je zobaczyłam to się nie poznałam. Teraz już rozumiem reakcję znajomych, z którymi jakiś czas nie miałam kontaktu. Rzeczywiście zadziało się dużo :) 
Co Wam powiem to Wam powiem ale sama z siebie jestem dumna ! Kiedy zaczynałam zmiany ( rok temu ) myślałam o zdrowiu i samopoczuciu nie o samej metamorfozie, nawet nie nazywałam tego w tych kategoriach. Chciałam zmienić swoje życie i nawyki bo widziałam, że nie były dobre. Dopiero potem pokochałam ruch, zdrowe odżywianie i to, że wreszcie czuję się dobrze w swoim ciele. Chociaż zawsze mam do siebie dość dużo dystansu, to w czasie 22 kilo temu nie lubiłam... Ba ! Nie nawidziłam, kiedy ktoś robił mi zdjęcia i aż się dziwie, że cokolwiek udało mi się znaleźć z tamtego czasu gdyż sukcesywnie się ich pozbywałam. Znacie moją historię a teraz postaram się ją zwizualizować. Pokażę, że można a wszystko zaczyna się od "chciejstwa". Jednak nic nie dzieje się od razu, aby plan wypalił potrzeba czasu, wytrwałości, poświęcenia, hektolitrów wylanego potu a nawet łez. Początki są ciężkie ale gdy się czegoś pragnie, można to osiągnąć. 
Żeby zawalczyć każdy moment jest dobry, nigdy nie jest za późno. Ja wciąż nie rezygnuję i staram się podnosić poprzeczkę coraz wyżej i stawiać sobie nowe cele. Pierwszy rok tej przygody za mną a kolejne mogą być już tylko lepsze !!
Życzę miłego wieczoru  i zapraszam do przejżenia galerii mojej odmiany :)

FAZA I - Moja waga zazwyczaj wachała się między 60 - 65 ale przyszedł taki moment kiedy osiągnęła szczyt 73-76 kg, tak naprawdę nie umiałam określić swojego problemu ale nie czułam się ze sobą dobrze. Zauważyłam, że jestem "dość szeroka" ale wciąż wypierałam ten obraz odrzucając jakąkolwiek wolę zmiany. Przyszedł moment wyjazdu za granicę, ciężka praca uświadomiła mi nadprogramowe kg, brak kondycji. Wyobraźcie sobie dzwigać co dzień ze sobą np. worek kamieni ważący ponad 20 kg po schodach. Zdechnąć można !




FAZA II - Pierwsze kilogramy poleciały dzięki pracy, następnie koleżanka namówiła mnie do wspólnego ruchu. Kondycja i samopoczucie się poprawiły a ja zaczęłam częściej uśmiechać się do siebie w lustrze :)


FAZA III - regularny trening oraz zdrowe odżywianie zostały wdrożone w życie... a po 4 miesiącach były już widoczne tego efekty ...



 Po 6 miesiącach ...


FAZA IV -  Dzień za dniem upływa, rok mija a ja wciąż pracuję nad sobą, trzymam się zdrowej diety, podejmuję nowe wyzwania i pokochałam ruch. Początkowe poczucie obowiązku i chęć zmiany zastąpiła pasja i nowy, lepszy sposób na życie  :)




Ostatnie zdjęcie zostało zrobione dziś :)


I dla przypomnienia:



12 komentarzy:

  1. Karolcia jestes moim guru.. pisalam Ci i mówilam to nie raz... Tak dalej kochana! Wygladasz rewelacyjnie :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Acha to bylam ja- Kinia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty jesteś moim największym wsparciem kochana, dziękuję !!! <3 <3

      Usuń
  3. Podziwiam i gratuluję! Wyglądasz zjawiskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I co? I jak? Tak w rok czasu te 20 kg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, ale nie tak "po prostu" - raczej ciężką pracą nad sobą, totalną zmianą nawyków, dbaniu o zdrową dietę na każdym kroku :) Jak widać da się, najważniejsze by robić to z "głową" i się nie poddawać ! Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Hej, jestem twoją fanką ;). Bardzo chce schudnąć, bo czuje się źle sama ze sobą (kiedyś miałam ponad 10 kg mniej) od trzech tygodni jestem na diecie od dietetyka (1400kcal) i właśnie dzisiaj dopadło mnie coś w stylu...deprechy...nic się nie dzieje:( niby waga pokazuje 3 kg mniej ale lustro nie pokazuje żadnych zmian...i znalazłam twój blog... czytam, i jestem pełna podziwu jak ci się to udało... po jakim czasie zaczęłaś zauważać jakieś efekty...? Gratulacje :) Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dorota ! Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Uwierz mi, że mnie również dopadają wątpliwości. Co do efektów, spokojnie pojawią się na pewno jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość bywają momenty kiedy nasz organizm zwalnia na chwilę ale zraz potem znów zaczyna pracować jak powinien jeśli tylko odpowiednio stymulujesz utratę wagi i nie poprzestajesz w osiągnięciu celu. Radziłabym w takim przypadku zaprzyjaźnić się z miarą krawiecką i nie skupiać się w 100% na drgającej wskazówce wagi, jeśli ćwiczysz np waga może ciut iść do góry podczas gdy centymetry spadają :) Staraj się odwieść swoje myśli od ciągłego skupienia na "odchudzeniu się" spędzaj czas aktywnie z przyjemnością, czas upłynie szybciej i ani się obejrzysz a efekt do którego zmierzasz okaże się być na wyciągnięcie ręki :) Myślę, że najważniejsze aby nie popadać w paranoję :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Dzięki, podniosłaś mnie na duchu:):):) Nie poddam się...a jak będę miała chwile zwątpienia będę czytać twój blog:):):) Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje
      :)

      Usuń
    3. Dzięki ! :* Trzymam mocno kciuki za Ciebie ! Daj znać jak Ci idzie, w razie czego zawsze chętnie pomogę : https://www.facebook.com/Karoliminiworld-1620935998191014/ :) Nie poddawaj się ! Powodzenia !!!

      Usuń