sobota, 31 stycznia 2015

DAY AS USUAL... TRENING !!!

Coś co kiedyś nie należało do moich "najulubieńszych" czynności, stało się nawykiem, bez którego teraz obejść się nie mogę. Nie ma już w moim życiu dnia bez ruchu. Są dni, w których już muszę odstawić ćwiczenia, czy to ze względu na obolałe mięśnie (i jest to zupełnie normalne u każdego kto kocha sport, że czasem chcemy coś za bardzo, za mocno, za szybko i dajemy sobie w kość na tyle, że zakwasy kolejnego dnia nie umożliwiają ruchu ponad to co niezbędne) czy zwyczajnie dlatego, że czas odpoczynku jest elementem niezbędnym bez którego w pewnym momencie nasz organizm zbuntowałby się i odmówił posłuszeństwa. W takie dni funduję sobie ekstra długi spacer czy rower. Sport to niejako używka, od której można się uzależnić i może tak samo prowadzić i do sukcesu i do zguby (bynajmniej w zakresie zdrowia, gdy brak umiaru). Jeśli ktoś decyduje się na wzmożoną aktywność warto wiedzieć jak nie zrobić sobie krzywdy i, że czasem trzeba odpuścić ...
Co jednak obserwuję najczęściej taki problem nie dotyczy wielu osób. Problemem raczej jest to, co zrobić by wytrwać przy postanowieniu. W najbliższym czasie zabiorę się za post o motywacji i mam nadzieję, że uda mi się pokazać kilka pomysłów. Ale tak samo jak przy reklamach o rzucaniu palenia, małym druczkiem, podkreślam "najważniejsza jest wola palacza" - jeśli wiecie co mam na myśli... Tymczasem ja trwam i tempa nie zwalniam a nawet podkręcam, tak mi się wydaje... :)

Ślę buziaki i zostawiam kilka fotek !
P.S: Jutro zamieszczę podsumowanie tygodnia :*







wtorek, 27 stycznia 2015

ZDROWE BABECZKI MARCHEWKOWE Z ŻURAWINĄ/ DIET CARROT CUPCAKES WITH CRANBERRIES !

Witajcie !

Odwiedzam Was dziś z babeczkami! Dość późno publikuję ale bez obaw, zostało jeszcze co nieco. Jak zwykle, jak już coś gotuję/piekę to jakimś sposobem wychodzą mi tego hurtowe ilości. Mimo, że w przepisie podane są proporcje na 12 sztuk, mi wyszło aż 20!!
Teraz potrzebna mi pomoc w ich spenetrowaniu... Ktoś się zgłasza? :)

 Przepis na babeczki można znaleźć tu: http://www.kwestiasmaku.com/desery/muffiny_cupcakes/ciasteczka_marchewkowe/przepis.html
Pamiętam, że po raz pierwszy carrot cupkake posmakowałam właśnie tu - w Irlandii a dziś przypomniało mi się ciasto marchewkowe, które jadłam w święta i nabrałam ochoty. Marchew walała mi się po lodówce bez przeznaczenia więc dziś odegrała główną rolę.
 Od siebie dodam tyle, że chciałam przerobić przepis na nieco zdrowszą wersję i zamiast mąki pszennej użyłam z ciecierzycy, zamiast cukru - miodu (chociaż brązowy jest całkiem spoko, dobra byłaby też melasa) a zwykły olej warto zastąpić lnianym czy kokosowym odpowiednikiem.  Zmniejszyłam też jego proporcję do jednej trzeciej szklanki.
Chciałam dodać coś kwaśnego do środka muffinek i tak na myśl przyszła mi żurawina, z której przygotowałam konfiturę.
Wierzch przyozdobiłam lukrem oraz startą skórką z pomarańczy, limonki i sezamem...
Mmmm... taki smak dziś za mną chodził... :)
Zapraszam !!!






sobota, 24 stycznia 2015

PRZEGLĄD TYGODNIA !

Hej, hej :)

Z racji tego, że dziś mam dzień wolny od ćwiczeń postanowiłam zrobić przegląd tego tygodnia ... Chyba wprowadzę taką kategorię postów dla usystematyzowania moich metod a przy okazji wykorzystam jako podsumowanie moich osiągnięć i trochę dlatego, żeby wyeliminować niektóre niezdrowe nawyki, które wciąż mam. Np czasem, gdy wrócę z siłowni zamiast przygotować pełnowartościowy posiłek sięgam po coś słodkiego...
Zawsze ustalam sobie dwa dni w tygodniu kiedy wrzucam na luz i odpoczywam od ćwiczeń. Dzięki temu mięśnie zregenerują się, nabiorą świeżych sił a ja zbiorę energię na kolejny tydzień. Ważne jest to,  przede wszystkim dla zdrowia psychicznego. Trening co dzień, bez przerwy też może przynieść zgubne efekty i zniszczyć nasze zdrowie. Trzeba czasem odetchnąć, zrelaksować się. Dzień odpoczynku to dobra okazja nagrodzenia siebie za ciężką pracę, dodatkowo budujemy tym pozytywne nastawienie do ćwiczeń. Ale nie było dziś aż tak leniwie... K. miał wolne i wybraliśmy się nad ocean. Był odpływ i strasznie wiało ...




Co nowego ?
1. Od kilku tygodni sprawdzam się w dziedzinie ćwiczeń z obciążeniem. Nie jest wielkie bo dopiero zaczynam ale już zauważyłam efekty:

przede wszystkim jestem silniejsza, łatwiej wykonuję niektóre czynności i widzę, że moje ciało jest bardziej sprężyste, spadłam też z wagi kolejny kilogram. Ale widzę też, że muszę urozmaicać moje ćwiczenia bo inaczej wpadam w rutynę i tracę na efektywności. Chociażby zmiana kolejności wystarczy by "zaskoczyć" i pobudzić organizm do działania.



2. W kuchni gotuję lżejsze potrawy, coraz częściej sięgam po pełnowartościowe i roślinne zamienniki. Staram się jeść min. 4 posiłki dziennie o regularnych porach . 








3. Biegi - staram się robić dłuższe dystanse a z mniejszą prędkością, stawiam na wydajność. Próbuję zagonić Krzyśka raz na jakiś czas ale on jest uparty i ciągle znajduje wymówki. Ostatnio nawet, kiedy już "zlitował się" nade mną i "łaskawie" zgodził się na rower, po 15 min jazdy stwierdził, że ma mało powietrza i śrubki trzeba powymieniać więc pojechał naprawić rower i na tym "rowerowanie" tego dnia się zakończyło... heh... ale poszliśmy na spacer xD



4. Więcej rozciągania - w temacie stretchingu pojawiło się wiele nowych elementów... Może nawet kiedyś spróbuję jogi. Póki co jestem początkująca, ostrożna i wszystko robię powoli by nie naderwać sobie jakiś ścięgien ... 


Reszta pozostaje bez zmian. Wciąż jestem zwolenniczką Mel B. Każdego dnia towarzyszy mi cardio i abs. Bez tego nie wyobrażam sobie moich treningów. Co dalej ? Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć kolejny level zaawansowania a efekty, o których marzę staną się rzeczywistością i latem będę mogła pochwalić Wam się nową sylwetką, na którą pracuję...

Do następnego :)


piątek, 23 stycznia 2015

Tortilla trochę inaczej czyli SOCCA Z PASTĄ Z BAKŁAŻANA

Dziś przygotowałam coś z myślą, o tym by było szybko :)
Coś co nada się i na obiad i na przekąskę. Syte ale nie tuczące ...
Socca to miękki naleśnik z ciecierzycy. Bezglutenowcy mogą zastąpić nim tortille. Ja cenie go za właściwości cieciorki. Przepis zapożyczony z kuchni śródziemnomorskiej a przeze mnie (jak zwykle) troszkę zmodyfikowany. 
Tradycyjna socca podawana na francuskiej riwierze wypełniona jest zieleniną na ostro, w tym rukolą, bazylią oraz rukwią wodną. Ja wykorzystałam to co aktualnie miałam w lodówce i przygotowałam pastę z bakłażana na farsz.

Składniki:

Na naleśniki:
(8 porcji)
200 g mąki z ciecierzycy
1 jajko
pół szklanki jogurtu naturalnego
(oryginalnie tłustej śmietany)
2 łyżki oliwy z oliwek

                                                                        Na farsz :
1 bakłażan
po połowie papryki zielonej i czerwonej
1 czerwona cebula
3 ząbki czosnku
ok 30 g salami
100 g serka typu almette
sól, pieprz, ostra papryka

                      
Przepis: 
Bakłażana przekrajam na pół wzdłuż, podlewam oliwą. Doprawiam solą, pieprzem i suszoną bazylią. Piekę przez 25 min w 150 stopniach aż zmięknie. Kroję w drobną kosteczkę. W drobne kawałki kroję salami, czosnek i cebulę i podsmarzam na patelni (bez tłuszczu na małym ogniu). Gdy wystygnie łączę z bakłażanem. Drobno siekam paprykę. Wszystko mieszam w misce dodając serek. Doprawiam solą, pieprzem, ostrą papryką i gotowe!





wtorek, 20 stycznia 2015

Homemade GRANOLA !

Przymierzałam się do tego już od jakiegoś czasu i wreszcie zabrałam się za moją, domową granolę. W sklepach wybór jest wielki, jednak bardzo często są to produkty przesłodzone w których "siedzi" wiele chemicznych słodzików i E przeróżnych. Dlatego daruję sobie te kupne i robię po swojemu...

Przepis:
szklanka płatków owsianych
ćwierć szkl. migdałów, orzechów laskowych, pestek z dyni oraz nasion słonecznika
ćwierć szkl. rodzynek
ok. 50 g suszonego mango
ćwierć szklanki miodu
2 łyżki soku z cytryny
szczypta soli morskiej

Mango kroję w paseczki, miód topię i mieszam z sokiem z cytryny. Całość mieszam w misce, następnie wysypuję na wyłożoną papierem do pieczenia blachę i zapiekam 20 min w 150 stopniach. 2 razy w ciągu pieczenia należy przemieszać. 

Gotowe !! Moje pyszne śniadanie na jutro ale nie tylko bo zapieczone w miodzie nasiona idealnie nadają się też do pochrupania przed tv :) Polecam!





niedziela, 18 stycznia 2015

MUFFINY Z BROKUŁAMI, SUSZONYMI POMIDORAMI, CZOSNKIEM I SŁONECZNIKIEM

Wiatjcie, 

Dziś mam dla Was coś, co nada się i na śniadanie i na kolację . Lubicie muffinki? Ja bardzo dlatego wypróbowałam je dziś w trochę innej postaci - warzywnej :)
Wykorzystałam do nich :
1 średniej wielkości brokuł
około 100 g suszonych pomidorów
2 ząbki czosnku
garść nasion słonecznika
4 jajka
2 łyżki mąki z ciecierzycy
łyżeczka proszku do pieczenia
opcjonalnie - sól, pieprz, słodka papryka 
Garść potartej mozarelli 

Jajka mieszamy z mąką oraz przyprawami. Brokuły, wcześniej ugotowane na sposób al dente układamy w foremkach. Dodajemy suszone pomidory uprzednio pocięte w paseczki oraz posiekany czosnek. Posypujemy warzywa mozarellą. Zalewamy foremki jajkiem z mąką. Na wierzch dodajemy słonecznik i gotowe ! Całość zapiekamy w 150 stopniach przez około 15 min. 
Muffinki można przyrządzić na wiele sposobów. Wszystko zależy na co mamy ochotę. Można do nich dodać szpinak, marchewkę, paprykę, szynkę... Co tylko dusza zapragnie ! To samo z serami, świetnie nada się feta, parmezan itp. Wypróbujcie! Robi je się szybciutko a są PY-CHA !





 A poza tym? Moja niedziela nie wyglądała dziś jak u większości. Nie leniuchowałam ale wypoczęłam i tak. A to dlatego, że aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu przy słonecznej pogodzie, tak jak dziś bywa bardziej kojący niż leżenie cały dzień przed tv. Aż tyłek boli ! Wykorzystałam dziś okazję, wskoczyłam na rower i urządziłam sobie kilkugodzinną przejażdżkę nad ocean. 
Od kilku dni wpatruję się w ośnieżone jedynie u szczytów góry i tęsknię za Polską zimą, oszronionymi drzewami i mrozem szczypiącym w nos. Choć nie można narzekać ostatnio na pogodę, bo mamy ciepło i nawet nie pada, co dzień ... Ocean ma w sobie coś, co sprawia, że się uspokajam. A może to ten dystans i zwyczajnie potrzebny mi był wycisk, żeby się wyciszyć... w każdym razie pomogło ! 






Dobrej nocy !

sobota, 17 stycznia 2015

Coś dla łasucha co nie chce mieć brzucha ! CHICKPEAS,CHICKEN ROLLS WITH SPINACH and LIME-HONEY SAUCE + KIWI MOUSSE DESSERT

Witajcie kochani,
Dziś specjalnie dla tych, którzy dbają o linię, propozycja "PRZE" posiłku."PRZE" ponieważ jest PRZEzdrowy oraz PRZEpyszny!

CIECIERZYCA
Ciecierzyca (cieciorka czy groch włoski) to świetna alternatywa dla ziemniaków czy makaronu. Od dłuższego czasu zachęcam Was do zastąpienia tych mało wartościowych a zapychających produktów kaszami, ciemnym ryżem i pełnozbożowymi propozycjami posiłków. Zapewniam, że wyjdzie nam to na zdrowie ! 
Ciecierzyca to roślina strączkowa. Jej porcja zawiera w sobie nieocenioną ilość błonniku i wartości odżywczych przede wszystkim białka i węglowodanów. Przez osoby nie uznające mięsa jest podstawowym elementem wielu dań z powodzeniem zastępując białka pochodzenia zwierzęcego.
W 100 g ugotowanej ciecierzycy jest aż 8,86 g białka, które wykazuje stosunkowo dużą wartość odżywczą, m.in. dlatego, że dostarcza tych aminokwasów, których nie posiadają białka znajdujące się w produktach zbożowych. Jednak mimo to nie może w 100 proc. zastąpić pełnowartościowego białka pochodzenia zwierzęcego, np. białka mleka. Specjaliści z Instytutu Żywności i Żywienia przekonują, że w takiej sytuacji wystarczy połączyć ciecierzycę (jak wszystkie rośliny strączkowe) z innymi produktami roślinnymi w jednym posiłku (np. kaszą), by stworzyć dobre źródło pełnowartościowego białka.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ciecierzyca-wlasciwosci-i-wartosci-odzywcze-cieciorki_33844.html
W 100 g ugotowanej ciecierzycy jest aż 8,86 g białka, które wykazuje stosunkowo dużą wartość odżywczą, m.in. dlatego, że dostarcza tych aminokwasów, których nie posiadają białka znajdujące się w produktach zbożowych. Jednak mimo to nie może w 100 proc. zastąpić pełnowartościowego białka pochodzenia zwierzęcego, np. białka mleka. Specjaliści z Instytutu Żywności i Żywienia przekonują, że w takiej sytuacji wystarczy połączyć ciecierzycę (jak wszystkie rośliny strączkowe) z innymi produktami roślinnymi w jednym posiłku (np. kaszą), by stworzyć dobre źródło pełnowartościowego białka.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ciecierzyca-wlasciwosci-i-wartosci-odzywcze-cieciorki_33844.html
Ja bez mięsa nie wyobrażam sobie mojej diety ale bardzo chętnie wykorzystuję cieciorkę poza tym uwielbiam hummus!

 Ciekawostka --> Ciecierzyca działa pobudzająco a wdg niektórych zaliczana jest nawet do grona afrodyzjaków :)

A wracając do dzisiejszego lunchu - zaserwowane zostały roladki z piersi z kurczaka ze szpinakiem oraz kozim serem. Do tego przyrządziłam sos limonkowy z miodem, fajnie komponujący się z kurczakiem... Na wierzch, avocado i potarta skórka z limonki. Czujecie ten zapach? A smak? Mmmmm... Tercetu dopełniła ugotowana uprzednio ciecierzyca oraz sałatka ze świerzych warzywek. Swoją drogą gdy gotuje się ciecierzycę warto wiedzieć, że dzień wcześniej należy moczyć ją w zimnej wodzie a gotować minimum 1 h. 

DESER - mus z kiwi i banana (6 sztuk kiwi, 1 banan, łyżka miodu) przekładany jest mieszanką jogurtu naturalnego z serkiem maskarpone (bądź maskarBone, jak to mówi Krzyś :) ) a wierzch posypany jest wiórkami kokosowymi . Dekoracja wedle uznania :)
Całość przygotowań zajęła mi godzinę, jak widzicie nie jest to, aż tak pracochłonne.

Mam nadzieję, że pobudziłam Wasze kubki smakowe a teraz fotki :) 
Buziaki!








piątek, 16 stycznia 2015

STRETCHING/ Rozciąganie - PO CO, NA CO i JAK ?

Dziś post troszkę z zakresu teorii. Jak się coś robi to warto wiedzieć czy robimy to dobrze, co robić żeby poprawić efekty, co zmienić i NAJWAŻNIEJSZE - jak to zrobić, żeby sobie nie zaszkodzić ?
Odpowiedni trening powinien składać się z kilku etapów, przede wszystkim nigdy nie powinniśmy zapominać o rozgrzewce, jeśli nie chcemy nabawić się bolesnych kontuzji. W rozgrzewce powinien znaleźć się czas na pewien element, o którym wiele osób niestety bardzo często zapomina. Myślę o stretchingu czyli ROZCIĄGANIU. Sama przyznam się, że jeszcze pół roku temu nie miałam o tym zielonego pojęcia.
Rozciągać powinniśmy się zarówno po rozgrzewce, przed treningiem jak i po trenigu. Dlaczego? Przede wszytkim ze względu na ochronę naszych stawów. Mamy wówczas większy zakres ruchu a to z kolei wpływa na efektywość naszych ćwiczeń. Bardziej rozciągnięte mięśnie, to większy napływ krwi a lepsze ukrwienie to bardziej utlenione tkanki .
Gdy się dobrze rozciągniemy, czujemy specyficzne ciepełko w mięśniach. To dlatego, że krew intensywnie tłoczona jest do mięśnia, który przy rozciąganiu zwiększa swoją objętość.
 Lepsze utlenienie = lepszy rezultat!
Po drugie rozciąganie wzmacnia nasze ścięgna, jesteśmy wtedy mniej narażeni na urazy. Sama zaczęłam obserwować to przy bieganiu zwłaszcza, że nie raz zdarzyło mi się nadwyrężyć kostki. Od czasu, gdy zaczęłam się porządnie rozciągać już nie mam z tym problemu.
A po treningu, to po co znowu się rozciągać? A no, po to żeby rozluźnić mięśnie, ustabilizować ciśnienie krwi, wyciszyć organizm.
Poza tym rozciąganie wysmukla sylwetkę oraz zapobiega przykurczom :)
JAK ?
Przede wszystkim ostrożnie. Krok po kroku, trzeba poznać swoje ciało i możliwości. Przy rozciąganiu łatwo zrobić sobie krzywdę i naderwać ścięgna. Przed treningiem należy rozciągać się statycznie czyli stopniowo i powoli  do momentu oporu/bólu. Każdy ma inny zakres bólu i trzeba naprawdę uważać i nie robić nic gwałtownie, na siłę. Po osiągnięciu granicy wracamy do pozycji wyjściowej i powtarzamy ćwiczenie kilkakrotnie a z czasem będzie nam coraz łatwiej je wykonać .
 Ja jako wierna fanka polecam Mel B. Link --->
https://www.youtube.com/watch?v=QQm4guqGEBE




środa, 14 stycznia 2015

Green Day Rulez !

Po dłuuuugim weekendzie koniec obżarstwa i lenistwa. Treningi w ruch a do garnka samo zdrowie! Dziś w jadłospisie, zdecydowanie króluje kolor zielony. W menu do wyboru od rana :
1. Śniadanie - ciemny chleb litewski z serkiem almette, sałata rukola i roszponka oraz pomidorki koktajlowe. Na zagrychę, do pochrupania rzodkiewka i zielone oliwki. Do popicia, syty i orzeźwiający smoothie z kiwi, ogórka, mleka sojowego oraz mięty. Nikt nie powinien być głodny po takim śniadaniu...
2. Obiad/Lunch - Zupa - krem z brokułów z prażonymi nasionami słonecznika oraz gotowana pierś z kurczaka.
3. Podwieczorek - jabłko i kilka czekoladek + mamba !! Wiem, nie powinnam ale jak się w domu siedzi bo strach wyjść, tak wieje, to co ja poradzę... Zrobię dodatkowe brzuszki i będzie git :D Z resztą w zdrowym odżywianiu istnieje zasada 80%/20%, gdzie owe 20 stanowią produkty, na które, jak od czasu do czasu sobie pozwolimy nic złego się nie stanie. Popadanie w radykalizmy do granic możliwości, też nie jest zdrowe :)
4. Kolacja - Sałatka - Szpinak, rukola, roszponka, pomidorki koktajlowe, oliwki oraz ser kozi z sosem balsamicznym. Mmmm...

Same pyszności a jaka porcja witamin i żelaza !






czwartek, 8 stycznia 2015

TRY THIS AT HOME, I DO !

Nareszcie są ! Upatrywałam się w sklepach sportowych na kilka must have sprzęcików, które pomogły by mi przezwyciężyć rutynę w ćwiczeniach. A najbardziej liczę na wykorzystanie ich przy ABS...
No i znalazłam. W lidlu (wiem, że w Polsce też) i w aldim ruszyły oferty sportowe i na prawdę można wychaczyć całkiem fajne rzeczy po przystępnych cenach . Nie ma co się bać bo od takich ciężarków, nie staniemy się od nich napompowanymi pakerami a mięśnie na pewno będą silniejsze, szybciej spalimy tkankę tłuszczową i zadbamy przy tym o stawy a delikatnie zarysowane linie mięśni wdg mnie, są tym bardziej sexy :) To, że hantelki tylko dla facetów - bzdura wierutna!
Jeśli to kogoś nie przekonuje, warto wiedzieć, że kilogram mięśni jest mniejszy objętościowo o 18 % niż tkanka tłuszczowa. Także polecam - dzisiejsi bohaterowie treningu : kettlebellsy 2,5 i 5 kg, hantelki 1kg i 2kg oraz piłka :)
A teraz wracam do treningu ! 
Buziaki !





środa, 7 stycznia 2015

Nothing tastes as good as beeing fit feels ! 22 KILO TEMU ...

Dziś polecę hardcorem. Pokażę zdjęcia, które w czeluściach dysku C, gdzieś na dnie , dłuuuugo nie widziały światła dziennego i sama jak je zobaczyłam to się nie poznałam. Teraz już rozumiem reakcję znajomych, z którymi jakiś czas nie miałam kontaktu. Rzeczywiście zadziało się dużo :) 
Co Wam powiem to Wam powiem ale sama z siebie jestem dumna ! Kiedy zaczynałam zmiany ( rok temu ) myślałam o zdrowiu i samopoczuciu nie o samej metamorfozie, nawet nie nazywałam tego w tych kategoriach. Chciałam zmienić swoje życie i nawyki bo widziałam, że nie były dobre. Dopiero potem pokochałam ruch, zdrowe odżywianie i to, że wreszcie czuję się dobrze w swoim ciele. Chociaż zawsze mam do siebie dość dużo dystansu, to w czasie 22 kilo temu nie lubiłam... Ba ! Nie nawidziłam, kiedy ktoś robił mi zdjęcia i aż się dziwie, że cokolwiek udało mi się znaleźć z tamtego czasu gdyż sukcesywnie się ich pozbywałam. Znacie moją historię a teraz postaram się ją zwizualizować. Pokażę, że można a wszystko zaczyna się od "chciejstwa". Jednak nic nie dzieje się od razu, aby plan wypalił potrzeba czasu, wytrwałości, poświęcenia, hektolitrów wylanego potu a nawet łez. Początki są ciężkie ale gdy się czegoś pragnie, można to osiągnąć. 
Żeby zawalczyć każdy moment jest dobry, nigdy nie jest za późno. Ja wciąż nie rezygnuję i staram się podnosić poprzeczkę coraz wyżej i stawiać sobie nowe cele. Pierwszy rok tej przygody za mną a kolejne mogą być już tylko lepsze !!
Życzę miłego wieczoru  i zapraszam do przejżenia galerii mojej odmiany :)

FAZA I - Moja waga zazwyczaj wachała się między 60 - 65 ale przyszedł taki moment kiedy osiągnęła szczyt 73-76 kg, tak naprawdę nie umiałam określić swojego problemu ale nie czułam się ze sobą dobrze. Zauważyłam, że jestem "dość szeroka" ale wciąż wypierałam ten obraz odrzucając jakąkolwiek wolę zmiany. Przyszedł moment wyjazdu za granicę, ciężka praca uświadomiła mi nadprogramowe kg, brak kondycji. Wyobraźcie sobie dzwigać co dzień ze sobą np. worek kamieni ważący ponad 20 kg po schodach. Zdechnąć można !




FAZA II - Pierwsze kilogramy poleciały dzięki pracy, następnie koleżanka namówiła mnie do wspólnego ruchu. Kondycja i samopoczucie się poprawiły a ja zaczęłam częściej uśmiechać się do siebie w lustrze :)


FAZA III - regularny trening oraz zdrowe odżywianie zostały wdrożone w życie... a po 4 miesiącach były już widoczne tego efekty ...



 Po 6 miesiącach ...


FAZA IV -  Dzień za dniem upływa, rok mija a ja wciąż pracuję nad sobą, trzymam się zdrowej diety, podejmuję nowe wyzwania i pokochałam ruch. Początkowe poczucie obowiązku i chęć zmiany zastąpiła pasja i nowy, lepszy sposób na życie  :)




Ostatnie zdjęcie zostało zrobione dziś :)


I dla przypomnienia: