niedziela, 30 listopada 2014

Andrzejkowa noc, miasto w świątecznym nastroju

Hej, hej :) 

W ostatnim poście pisałam Wam o tym jak pięknie i nastrojowo wygląda już u nas miasteczko. I teraz, aby to zwizualizować zamieszczam  fotki z naszego wieczornego wypadu do miasta . Było pięknie i romantycznie. Na początek byliśmy na pysznej kolacji a zaraz potem ruszyliśmy w miasto. Skończyło się na "małej" imprezce :) Nasze przed-andrzejki zaliczamy do udanych, a dziś już bardziej kameralnie, szykujemy się na andrzejkowy seans filmowy na kanapie :) I też jest miło <3 




















sobota, 29 listopada 2014

Casual outfit

Dobry wieczór ! 

Czy u was też już tak pachnie świętami ? Bo u nas zapach choinki niesie się w całym mieszkaniu a to dlatego, że razem z K. przy każdym nadarzającym się spacerze zbieramy i znosimy do domu igliwie . Urządziłam kącik badylom i suszą się by w najbliższym czasie przeobrazić się w piękne świąteczne dekoracje "made by me" :D Taki mam plan, zobaczymy co z niego wyjdzie. Mam już kilka pomysłów ale o ich efekcie dowiecie się później.  A dziś wybieramy się na (prawie) andrzejkowy wypad. Miasto jest pięknie przystrojone i dookoła panuje już świąteczny klimat . Nawet był dziś u nas mikołaj, mało tego ! Mam selfie z Panem Spidermanem ale pozbawiono mnie na nim pół głowy. No cóż ... spiderman widocznie jest lepszym pomocnikiem Mikołaja niż fotografem :)  A tymczasem mam dla Was fotki ostatniej stylizacji z mocno futrzanym swetrem . Polecam bo baaaardzo ciepły choć figurą się w nim nie pochwalimy a puch dodaje nam co nieco :)

Buziaki dla Was !




 glasses - stradivarious, jersey - new look, jeans/bag/shoes - atmosphere

poniedziałek, 24 listopada 2014

Keep your head up and never give up ! Czyli biegam i nie przestaję !

Wpadam dziś do Was na dosłownie minutę i mam nadzieję, że ta minuta wystarczy żeby przekonać Was do tego by walczyć o siebie, swoje marzenia i zdrowie :) 
Niech nie dopada Was jesienna chandra i brak motywacji bo ona jest w każdym z nas, tylko trzeba zebrać w sobie siłę i nie poddawać się. Nie ma wymówek, że zimno, że dupsko zmarznie i nie wychodzę bo będę miała katar ... Za to ruszamy się i zamiast kataru fundujemy sobie boski tyłeczek i mięśnie ze stali :) 
Ja osiągnęłam dziś nowy level w swoich podbojach i jestem z siebie mega dumna.
Co więcej, chcę jeszcze !! 
Poniżej fotorelacja z runningu - 5,5 km - jak na razie to mój najdłuższy dystans ale czuję, że przygoda dopiero się zaczyna i nie ważne jaka pogoda - wskakuję w czapadaję, wciskam słuchawki do uszu i zmykam :) 
A teraz też już uciekam, ale do obowiązków bo mimo tak wiekopomnego wydarzenia do pracy iść trzeba. 

Ślę gorące uściski i buziaki i życzę energii !!







piątek, 21 listopada 2014

Lipstick madness - make-up revolution

Atrybutem każdej kobiety jest jej uroda. Bardzo często od małego podglądamy Mamę czy starszą siostrę jak one podkreślają swoje atuty. Pamiętam, że zawsze byłam zachwycona kiedy moja Mama szykowała się na wyjście . Zazwyczaj w domu, na co dzień, ubiera się zwyczajnie, wygodnie, jak każda mama. Jednak wiadomo, że każda mama w oczach swojego dziecka jest najpiękniejsza :)
Lubiłam obserwować cały rytuał upiększania kiedy się przygotowywała... mieniący się cień na powiece, zalotnie podkręcone rzęsy , podkreślone usta. Najbardziej jednak ucieszony efektem był chyba nasz tato, zawsze wtedy był taki dumny... Ciekawe jest to, jak kobieta zmienia się za pomocą szminki i różu, jak nabiera samoświadomości i pewności siebie. Sama obserwuję to po sobie.
Zawsze podziwiałam mamę za elegancję, subtelność i gust. Nigdy nie była przesadnie wystylizowana za to zawsze bardzo kobieca, z klasą . 
Ja - podobnie - na co dzień nie maluję się zbytnio. Zazwyczaj używam kremu matującego BB, różu, tuszuję rzęsy, ewentualnie nakładam błyszczyk czy tak jak ostatnio używam po prostu balsamu na usta. Nie mówie tu o kremach i kosmetykach do pielęgnacji bo to już inna bajka. Czasem jednak, jak każda kobieta lubię pobawić się ze swoim wizerunkiem . Staram się nie przesadzać. Zdarza się jednak, że dopadnie mnie szalony nastrój na neonową szminkę albo połyskujący cień na powiece . Niedługo noc Św. Andrzeja więc i okazja na wyjście się nadarza a jak wyjście to przecież self image nie może być byle jaki  :) Wypróbowałam dziś pewną propozycję, efekt wyszedł bardzo klasycznie a pazura dodaje odcień szminki a raczej błyszczyku, który osobiście uwielbiam bo po kilku sekundach na ustach, utrwala się do postaci szminki, poza tym jest bardzo trwały i nie sprawia wrażenia sztuczności ani nie klei się na ustach jak przy niektórych kosmetykach, które po chwili zaczynają nam przeszkadzać więc po jakiś 15 min. pięknego wyglądania tonik do demakijażu idzie w ruch.
 Błyszczyko-szminka  jest marki L'OREAL i na pewno jest warta polecenia :)

 Pozdrawiam :)  







błyszczyk - L'Oreal Paris - Shine Caresse - Coral Tattoo

środa, 19 listopada 2014

W poszukiwaniu przygód - Wild Atlantic Way

Witajcie ! 

Mam dziś za sobą dzień pełen przygód! Przed południem, wybrałam się na rower i tak w sumie wciągnęła mnie trasa, że wylądowałam ... no właśnie gdzie ? Nie mam pojęcia :)
Ale był to spory kawałek od miejscowości, w której mieszkam :) 
Brak orientacji, gdzie się znajduję zupełnie mi nie przeszkadzał bo uwielbiam rower i czas kiedy bez celu jadę przed siebie, po prostu ciesząc się tym. Irlandia ma swój urok, nie umniejszając urodzie polskiej natury, którą kocham bo to mój dom. Tu jest po prostu inaczej i również ma to swój klimat. Dlatego kocham podróże, i te małe, i te duże bo świat jest po to by go odkrywać. Swoją drogą - jeśli już o drogach mowa, przy takich wycieczkach warto zadbać o bezpieczeństwo i muszę pomyśleć o jakiejś kamizelce ponieważ rower to mój środek transportu, którym przemieszczam się na co dzień a teraz szybko się ściemnia. Dziś, może i nie była mi tak bardzo potrzebna w ciągu dnia, chociaż tutejsze drogi, zwłaszcza te boczne "dróżki" o jednym pasie, na których ogranicznik prędkości obwieszcza 100 km/h (aż włos jeży się na głowie) są specyficzne. Warto więc być widocznym.
Celem mojej podróży, był jego brak :) Głównie, ciągnie mnie do odkrywania nowych miejsc. Nienawidzę siedzieć bezczynnie w domu - jak to mówią " w domu to ludzie umierają".  Jutro na pewno odczuję zakwasy bo trasa nie należała do tych z prostą, brukową ścieżką rowerową a wiła się przez górki, pola i lasy. Niejednokrotnie zawracałam bo wjechałam gdzieś, gdzie nie było wyjazdu ale uważam, że dzisiejsza eskapada jest warta swoich widoków . Przyznajcie sami, że te krajobrazy są warte tego by przedzierać się przez nieznane szlaki a sama wyprawa już sprawia nieziemską przyjemność by choć na kilka godzin oderwać się od codziennych spraw i zgiełku. 
Jak to mówią u nas, na wsi - "enjoy the moment (and the views, of course) " :)

Pozdrawiam gorąco !




















niedziela, 16 listopada 2014

(Sun)daily post

Hej, hej :) 

Nareszcie wyczekiwana niedziela i słodkie lenistwo ! Dziś totalnie wypoczęłam, zregenerowałam się i naładowałam baterie na kolejny tydzień :) Nadrobiłam lekturę, wyszłam na krótki spacer, zaczerpnąć powietrza i upichciłam obiad, który wspólnie z Krzyśkiem wszamaliśmy, a teraz, leżąc do góry brzuchami, relaksujemy się i nadrabiamy seriale :) Co do planów na przyszły tydzień, mogę już wrócić do zajęć na siłowni i basenie. Doczekałam się! Chociaż jakoś bardzo nie odczułam ich braku, nie odpuszczałam sobie i ćwiczyłam w domu, brakowało mi tego rytmu dnia. Poza dniem dzisiejszym, bo dziś totalny "dzień leniucha" - ale i taki czas jest potrzebny i właśnie z tym kojarzy mi się niedziela - spacer, smakołyki, dobra książka, leniuchowanie i rodzinnie spędzony czas - a Wam ?


Pozdrawiam !




 Obiad - bitki duszone, kasza gryczana , sos (pieczarki, pomidorki koktajlowe, kukurydza) oraz roladki z bakłażana nadziewane serkiem almette i pietruszką 







A na deser/kolację - SMOOTHIE! - banan, mango, grejpfrut, pomarańcze

sobota, 15 listopada 2014

Mobile mix - nutrition

Dzień dobry ! 

Pisałam wcześniej o przygotowaniu posta z moimi propozycjami odżywiania . Mam dziś dla Was kilka fotek z mojego tygodniowego zbioru :) Moje śniadania, czy przekąski (jak w przypadku jabłka pieczonego z dżemem/miodem, kiedy mam ochotę na coś słodkiego) zazwyczaj wyglądają właśnie tak . Musli jem min. 3 razy w tygodniu, a żeby nie było zawsze takie samo, urozmaicam je po prostu różnymi owocami czy nasionami zależnie od tego na co mam ochotę. I teraz tak - bajka z musli maluje się w dwojaki sposób, pełno jest w sklepie płatków z napisem "z pełnego ziarna" , w których znaleźć możemy zagęszczacze czyli "kleje" jak ja to mówię, efektywnie zapychające nasze jelita z czasem gromadzące się i powodujące choroby oraz różne pochodne cukrów, w tym : utwardzone tłuszcze roślinne, sacharoza, glukoza, ekstrakt słodowo-jęczmienny, glicerydy i te wszędobylskie "E" - to wszystko sprawia, że niejednokrotnie zjadając miseczkę takich płatków z mlekiem moglibyśmy zamiast tego, zjeść  sobie batona lub kilka kostek cukru ! Poza tym wszelkie płatki i inne produkty, im bardziej poddawane są obróbce tym mniej, znaleźć w nich możemy witamin i minerałów . Nie wspominając o uwielbianej kiedyś, również przeze mnie, granoli umaczanej w miodzie, pieczonej, rozprasowanej i pociętej wielokrotnie, w której chemia (kleje) wylewają się ponad pudełko. Także czytajmy etykiety i wybierajmy najbardziej naturalną, nieprzetworzoną wersję posiłków :) Jeśli chodzi o śniadania, czasem jest to zwyczajnie kanapka z ciemnego, pełnoziarnistego chleba z wędliną drobiową czy np. serkiem wiejskim; jajka - gotowane , jajecznica , sadzone czy omlet. Nigdy nie opuszczam śniadań! To najważniejszy posiłek, który daje powera na cały dzień i bezpośrednio wpływa na uczucie sytości przez resztę dnia, co powoduje, że nie podjadamy między posiłkami . Co do przekąsek, to zazwyczaj mam na nie dwie pory w ciągu dnia - jedna w postaci drugiego śniadania, druga - podwieczorku i zazwyczaj są to owoce, czasem smoothies  :)


No dobra - a teraz fotki :) 

Buziol !

Musli,migdały, jogurt naturalny, siemię lniane, słonecznik , avocado

Jabłko pieczone z dżemem

Prażone migdały i słonecznik, jogurt brzoskwiniowy alpro, siemię lniane, nasiona chia 

 Omlet ze szpinakiem , szynką i pomidorkami :) Mniam, mniam !


Zupa krem : słodkie ziemniaki , marchew, z grzankami

poniedziałek, 10 listopada 2014

Banna Beach, deep ocean and mysterious monastery

Witajcie kochani ! 

Ja już grzeję stópki pod moim futrzanym kocem, zajadając kisiel oraz popijając zieloną. Pachnące świeczki palą się na parapecie i jest mi baaardzo błogo i przyjemnie. Z nowości, u mnie : dziś mieliśmy (prawie) cały dzień dla siebie. Krzysiek wrócił po południu, ja miałam wolne więc wybraliśmy się na dłuuuugi spacer nad oceanem. Było świetnie a na dodatek towarzyszyły nam piękne widoki. Znaleźliśmy też ciekawą miejscówkę, zawsze takie spontaniczne wypady okazują się najfajniejsze i często, niespodziewanie, odkrywamy kolejne uroki zielonej wyspy. W tym wypadku było to ruina starego klasztoru. W małej irlandzkiej wioseczce na malowniczym wzgórzu wznosił się właśnie ów opuszczony budynek, który zaintrygował nas swoją tajemniczością więc weszliśmy do środka i... uwieczniliśmy to miejsce na fotkach dodając kolejną "zdobycz"  do kolekcji :)
O dziwo, mieliśmy piękną pogodę! Jak tylko wróciliśmy z wyprawy do domu, oczywiście nadciągnęły chmurzyska i zaraz się ściemniło. Cieszę się, bo wykorzystaliśmy ten dzień na maxa . No .... prawie, bo został mi jeszcze do postawienia krzyżyk nad rubryką "trening". Ostatnio muszę skupiać się na ćwiczeniach w domu. Póki co, nie mogę korzystać ani z siłowni ani z basenu ze względu na świeży tatoo. Jeszcze troszkę i wszystko zagoi się jak powinno i znów będę śmigać moim starym rytmem. Postaram się wkrótce sklecić jakiś post z moimi typowymi posiłkami. To tyle na dziś :) 

Zostawiam fotki i ślę pozdrowienia ! Papa :*










I mój fighter :)